Kocham podróże - zarówno dalekie, jak i te bliskie.. To dzięki nim i poznanym ludziom odkrywam to co niezwykłe i niezapomniane ..

Cudowne smaki i zapachy nowych potraw!
Zawsze uwielbiałam eksperymentować, godzinami wczytywać się w kucharskie księgi.

Teraz jednak, kiedy mam możliwość przemierzania świata wraz z jego tysiącem potraw - z ogromną przyjemnością smakuję je,
następnie powracam do nich - już w domowym zaciszu..


Zapraszam serdecznie do mojego stołu!

sobota, 11 grudnia 2010

Paszteciki nadziewane słodkimi ziemniakami, dynią, duszone na mleku kokosowym.


Jesień minęła bezpowrotnie..
Drzewa pokryte śnieżnymi kopułami, przywołują wspomnienia z lat dzieciństwa..
Niestety sezon na dynie dawno przeminął, tak strasznie zamarudziłam, iż przepis na dyniowe paszteciki, straciły poniekąd na ważności.
Pomyślałam jednak, iż mimo wszystko może w naszych zapasach ukrywa się jeszcze choćby jedna dynia.. ja sama takową posiadam i choć z przyjemnością nieustannie spoglądam na jej pomarańczowe lico, w końcu ochota na dyniowe specjały weźmie górę i znów przygotuję coś pysznego.
Jak już wspomniałam, dziś polecam dyniowe paszteciki - przyznaję, iż ciasto tym razem zakupiłam gotowe, jednak przygotowanie farszu, okazało się przepyszną ucztą! A ponieważ farszu przygotowałam znacznie więcej aniżeli była potrzeba, następnego dnia ugotowawszy ryż oraz kurczaka w sosie carry, dynia okazała się doskonałym dodatkiem samym w sobie, tworząc smakowity zestaw przypominający dania z dalekiego wschodu...
Zatem....

Paszteciki nadziewane słodkimi ziemniakami i  dynią - duszone na mleku kokosowym:

2 łyżki oleju
1  pokrojona cebula
2 ząbki czosnku, drobno pokrojonego
1 łyżeczka przetartego świeżego imbiru
1 czerwona papryczka chilli, pokrojona
250g słodkich ziemniaków, pokrojonych w kostkę
250g dyni pokrojonej w kostkę
1/2 łyżeczki kopru włoskiego
1/2 łyżeczki gorczycy
1/2 łyżeczki zmielonej curcumy
1/2 łyżeczki kminu Rzymskiego
150 ml mleka kokosowego
1/4 szklanki pokrojonej świeżej kolendry
ciasto francuskie
1 żółtko

Na rozgrzanym ogniu smażymy cebulę, czosnek, papryczkę oraz imbir przez około 5min.
Przez cały czas mieszając, do momentu kiedy cebula uzyska piękny złocisty kolor. Następnie dodajemy słodkie ziemniaki oraz dynię, wraz z   koprem włoskim, curcumą, kminem. Całość dusimy przez około 2 min, następnie dodajemy mleko kokosowe z 2 łyżkami wody. Na niewielkim ogniu,  dusimy warzywa, regularnie mieszając przez kolejne 20 min, lub do chwili aż ziemniaki i dynia będą miękkie, po czym dodajemy kolendrę, dokładnie mieszając całość.
Pozostawiamy warzywa do przestygnięcia, następnie układamy je na cieście  pokrojonym w prostokąty, lub koła. Całość przykrywamy takiej samej wielkości ciastem, tym razem ponacinanym specjalnym nożem, tak aby uzyskać kratownicę.. lub nacinamy równe paski. Całość smarujemy roztrzepanym żółtkiem z łyżeczką wody, po czym pieczemy w rozgrzanym piekarniku do 190*C przez około  20 - 25min.
Gotowe paszteciki mienią się złocistym kolorem zachęcając do jak najszybszego posmakowania!
Polecam!
Pozdrawiam serdecznie!

ps. przepis odszukałam w "The complete Pies & Tarts cookbook" 

poniedziałek, 8 listopada 2010

Pikantna czekolada na gorąco, wyśmienita na jesienne wieczory..





"Chocolate is heavenly, mellow, sensual, deep, dark, sumptuous, gratifying, potent, dense, creamy, seductive, suggestive, rich, excessive, silky, smooth, luxurious, celestial...
Chocolate is downfall, happiness, pleasure, love, ecstasy, fantasy...
Chocolate makes us wicked, guilty, sinful, healthy, chic, happy."
- Elaine Sherman

Dni Coraz chłodniejsze, dłonie marzną coraz częściej.. wieczory coraz dłuższe..
Wraz z muzyką i zapalonymi świeczkami rozgrzewam zarówno duszę jak i dłonie czekoladą pachnącą dalekim Marokiem - a wszystko to, dzięki odrobinie cynamonu, który uwodzi i zniewala..
Polecam!

Czekolada pikantna na gorąco!

 1 litr mleka
 250 ml śmietany kremówki
 120g gorzkiej czekolady
 łyżeczka cynamonu
 ziarenko czarnego pieprzu
 łyżeczka cukru - dla mnie osobiście, dodatek niekonieczny!

Zagotować mleko i śmietanę, dodać grubo posiekaną czekoladę, cynamon, ziarenko pieprzu oraz cukier. Gotować przez 10 min. Odstawić na kilka lub kilkanaście godzin. Podawać ciepłą, po ponownym podgrzaniu! Wyśmienita!!

 A na zakończenie, film - "czekolada", który przenosi nas w świat pełen magii - wyśmienity w chwilach, kiedy pragniemy aby szara codzienność, została wypełniona niepowtarzalnym aromatem, krztą bajkowej scenerii oraz posmakiem uwodzicielskiej czekolady... jeden z moich ulubionych..

"...Chocolate, of course, is the stuff of which fantasies are made. Rich, dark, velvety-smooth fantasies that envelop the senses and stir the passions.
Chocolate is madness; chocolate is delight."
 

niedziela, 7 listopada 2010

Muffinki dyniowe..

Sezon na dynie w pełni..
W Edinburgu  pojawiają się one głównie tuż przed Halloween, i wbrew pozorom nie tak długo zalegają one sklepowe półki.. ja tym razem wypiekam, gotuję, zapiekam.. wyszukałam kilka naprawdę pysznych przepisów z dynią w roli głównej..
Niestety warunki pogodowe bywają przeokropne ostatnimi czasy, a tym samym moje zdjęcia pozostawiają wiele do życzenia..
Na dobry początek - muffinki dyniowe!
Był to co prawda przepis na ciasteczka*, ale po upieczeniu kilku sztuk i posmakowaniu ich, doszłam do wniosku, iż ciasto idealnie pasuje na muffinki. Rzeczywiście pasowało, w związku z czym polecam je Wam serdecznie!


 Korzenno - dyniowe muffinki z glazurą cukrową:

2 1/2 szklanki mąki pszennej zwykłej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
2 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżki gałki muszkatołowej
1/2 łyżki zmielonych goździków
1/2 łyżki soli
1/2 szklanki miękkiego masła
1 szklanka ciemnego cukru mukowado
1 szklanka puree z pieczonej dyni
1 jajko
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

Glazura:
1 szklanka cukru pudru
1-2 łyżki mleka
1-2 łyżki  kremowej śmietanki
1 łyżeczka olejku pomarańczowego
1 łyżeczka Grand Manier (ja niestety nie dodałam)
Produkty na glazurę wystarczy połączyć ucierając do momentu uzyskania gładkiej masy.

Produkty na ciasto - mąkę, proszek do pieczenia, sodę oraz przyprawy mieszamy w jednej misce, natomiast w drugiej przygotowujemy masło z cukrem. Ucieramy je, dodając kolejno dynię oraz jajko wraz z łyżeczką ekstraktu waniliowego.
Całość ucieramy na kremową masę. Następnie dodajemy do niej suche produkty, mieszamy po czym nakładamy ciasto do małych foremek.
Muffinki pieczemy w rozgrzanym do 190*C piekarniku przez około 20 min.
Upieczone polewamy glazurą lub inną polewą.. ja posypałam również uprażonymi pestkami z dyni.

..a jeśli ktoś ma ochotę - można oczywiście upiec ciasteczka!
Smacznego Wam życzę!!!

...oraz pięknej, słonecznej niedzieli!

*przepis wyszukałam na jednym z kulinarnych blogów, niestety wybaczcie mi, ale zupełnie nie pamiętam adresu autorki, jeśli znów go odnajdę, na pewno podam źródło!

niedziela, 24 października 2010

Jesień pachnąca lasem - zupa krem z kurek.

Kocham jesień za jej niezwykłe dary!
Pachnące lasem grzyby przywołują najpiękniejsze wspomnienia.. niestety odkąd mieszkam w Szkocji te wyjątkowe chwile omijają mnie bezpowrotnie..
Na szczęście na Gdyńskiej hali, czekały na mnie, moje ulubione kurki - przemycone niczym "szpiedzy", dotarły aż do Edinburgha..
Zważywszy na porę roku, zimne dni przeplatane nieśmiałymi promieniami słońca -  ochota na ciepłe zupy rośnie i wzmaga apetyt - tym razem aksamitna zupa na bazie delikatnych kurek..

Zupa krem z Kurek:
1 niewielki pojemniczek kurek pachnących lasem (wybaczcie, ale nie zważyłam wcześniej owego pojemniczka)
1 niewielka cebula
3 lub 4 średniej wielkości ziemniaki
4 serki topione
1 litr wywaru z warzyw lub rosołu
szczypta gałki muszkatołowej,
szczypta soli i pieprzu do smaku
koperek lub nać pietruszki do dekoracji

Podsmażywszy pokrojoną w kostkę cebulę, ziemniaki oraz kurki,  łączymy je z przygotowanym wcześniej wywarem.
Po zagotowaniu (ja odłożyłam kilka kurek, aby dodać je już do gotowego kremu) dodajemy serki topione, dokładnie mieszając, tak długo, aż uzyskamy jednolitą, kremową konsystencję.
Kiedy ziemniaki uzyskają oczekiwaną miękkość,  schładzamy zupę po czym  całość miksujemy. Aksamitny krem doprawiamy odrobiną gałki muszkatołowej oraz solą i pieprzem jeśli jest taka potrzeba.
Gotową zupę podajemy, posypaną natką pietruszki wraz z chrupiącymi grzankami, razowym chlebem  lub też innym smakowitym pieczywem!

Pozdrawiam Was jesiennie i życzę smacznego!!

niedziela, 3 października 2010

Ciasto czekoladowo - imbirowe..


Tak, zdecydowanie ostatnimi czasy ciasta czekoladowe są moim wielkim zachwytem....
Przyznam, iż dawno nie wypiekałam niczego słodkiego, a i o gotowaniu nie było mowy.. ale wracam do normalności, a ponieważ ochotę na upieczenie czegoś, miałam już od dawna - w końcu zrealizowałam swój zamiar..
Biorąc pod uwagę fakt, iż nasz znajomy zapowiedział się z wizytą - okazja wyśmienita!
Kontynuując czekoladowy korowód - wybrałam marcepanowo - imbirowe ciasto czekoladowe...
Pyszne - efekt końcowy zachwycił mnie bardzo, a obecność marcepanu nadała mu wyjątkowy, delikatny posmak. Ciasto jest soczyste i wilgotne z przyjemną nutą imbirowej fantazji...
   
Ciasto Czekoladowo imbirowe:
Do wcześniejszego przygotowania:
200g kandyzowanego imbiru
100g rodzynek
3łyżki rumu

Ciasto:
200g masy marcepanowej
250g masła w temp. pokojowej lub margaryny
200g cukru
1 opakowanie cukru waniliowego
1 łyżka mielonego cynamonu
4 jajka
150g mąki
3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
40 - 50g kakao
70ml rumu
szczypta soli

Do formy:
50g posiekanych orzechów laskowych

Polewa:
3 łyżki konfitury morelowej
3 łyżki cukru pudru
1 łyżka rumu

Przygotowanie ciasta rozpoczynamy od namoczenia kandyzowanego imbiru rumem (pokrojonego w kosteczkę), pozostawiając go na około 20 min.
Następnie kroimy marcepan w drobne kawałki, po czym wraz z masłem lub margaryną ucieramy mikserem na puszystą masę. Sukcesywnie dosypujemy cukier, sól oraz cynamon, tak długo aż masa będzie jednolitą konsystencją.
Do niej dodajemy kolejno jajka. Kiedy masa ponownie uzyska oczekiwaną jednolitość - dodajemy przygotowaną wcześniej mąkę, wymieszaną z kakao oraz proszkiem do pieczenia.
Mąkę dzielimy na dwie części, dodając ją na przemian z rumem do masy marcepanowo - jajecznej. 
Połączone składniki mieszamy z imbirem i rodzynkami (ja niestety rodzynek nie miałam w domu, jednak nie wydaje mi się aby był duży problem).
Ostrożnie przekładamy masę do tortownicy (o średnicy 26cm z natłuszczonym spodem, posypanym  posiekanymi orzechami laskowymi), po czym pieczemy przez koło 60min w temperaturze 170* C.

Po upieczeniu, pozostawiamy ciasto przez koło 10 min aby ostygło, następnie polewamy przygotowaną polewą -  konfiturę przeciskamy przez sitko, po czym gotujemy kilka chwil, a następnie smarujemy ciasto.. nieskomplikowane : )
Dekorujemy dowolnie - kawałkami imbiru, orzechów laskowych, rodzynek, kleksami cukru pudru wymieszanego z rumem o konsystencji gęstej śmietany..
Ja z miłości do polewy z gorzkiej czekolady - takąż polewą potraktowałam swoje ciasto.

Polecam - naprawdę warto! : )
Pozdrawiam Was serdecznie! 


sobota, 18 września 2010

Szparagi w szacie naleśnikowej, w sosie beszamelowym..


Naleśniki, podobnie jak wszelkiego rodzaju tarty - to jedne, z moich ulubionych dań - z zasady bardzo szybkie i proste w wykonaniu, jednakże rożnorodność sposobów na ich wykonanie, jest tak bogata, iż w zależności od nastroju - z łatwością możemy stworzyć coś zupełnie nowego o intrygującym smaku.
Kiedy byłam małą dziewczynką, moja mama bardzo często gotowała przepyszne zupy warzywne - te wiosenne, ze świeżych warzyw przyniesionych z naszego ogrodu, tuż przed gotowaniem - były najpyszniejsze! Cały dom przesączony błogim aromatem, zdawał się z niecierpliwością, przywoływać wszystkich domowników do stołu.. zazwyczaj do tych pachnących zup, moja mama przygotowywała chrupiące naleśniki z domową marmoladą. Pychotka...
Dziś, ja sama z przyjemnością przygotowuję naleśniki na słodko - jednakże znacznie częściej, w poszukiwaniu odmiennej kompozycji smaków, wyszukuję różnorodne połączenia - najczęściej warzywne, z sosami beszamelowymi, serowymi, tudzież ziołowymi..
Przeszukując swoje archiwum fotograficzne, natrafiłam na zdjęcia, które zrobiłam minionej wiosny..
Szparagi w naleśnikach - połączenie subtelności z balsamiczną nutą intrygi..

Naleśniki, zapewne przygotowuje każda, choćby początkująca kucharka - przepisy, choć podobne - być może różnią się delikatnie w kwestii proporcji.
Ja zazwyczaj przygotowuję je na tzw. wyczucie - w niewielkim naczyniu, przygotowuję około 200ml wody z 250ml mleka oraz 1 jajkiem i szczyptą soli. Całość ubijam dodając sukcesywnie mąkę - do momentu uzyskania konsystencji gęstej śmietany.
Następnie smażę placki naleśnikowe, które serwuję np. ze szparagami.

Szparagi w szacie naleśnikowej, w sosie beszamelowym:
800g ulubionych szparagów (dla około 4-5 porcji),
garść rozdrobnionych orzechów pistacjowych
płaty naleśnikowe

Sos beszamelowy:
700 ml mleka
50g masła
2 łyżki mąki
sól oraz świeżo zmielony pieprz
szczypta gałki muszkatołowej
Przygotowanie sosu beszamelowego:
Gotujemy mleko do chwili zagotowania. W średniej wielkości rondlu, roztapiamy masło, po czym dodajemy mąkę, dokładnie mieszając. Następnie dodajemy mleko małymi porcjami, ciągle mieszając. Doprawiamy solą, pieprzem oraz gałką muszkatołową.
Ja dodaję również 2 łyżki śmietany kremówki oraz starty żółty ser.

Następnie, w osolonej wodzie gotuję, przez 20 min  szparagi z odciętymi  zdrewniałymi końcówkami.
Ugotowane i dokładnie osączone warzywa, układam na usmażonych naleśnikach, przykrywając je kołderką z sosu beszamelowego, posypując je orzechami pistacjowymi.
Tak przygotowane naleśniki dekoruję świeżymi listkami bazylii.

Tak podane naleśniki - to prawdziwa uczta dla podniebienia!
Pozdrawiam ciepło, z jesienną aurą za oknem..  

środa, 15 września 2010

W poszukiwaniu utraconych smaków - tarta pietruszkowa z pieczarkami..


Niedawno, w poszukiwaniu "utraconych smaków".. niestety przy niewielkiej zawartości lodówki - postanowiłam upiec jedną z moich ulubionych tart - a właściwie quiche.

Tarty są niewątpliwą moją słabością - uwielbiam je pod każdą postacią..

Przy niewielkim nakładzie sił, można w szybki sposób wyczarować coś pysznego.. co w towarzystwie ulubionego wina oraz odrobiny soczystej sałaty - z powodzeniem może uchodzić za miano wytwornego dania.. :)

Przepis na tartę jest bardzo prosty i szybki. Stosuję go w zasadzie zarówno podczas przygotowywania słodkich jak i tych z warzywno - rozmaitym farszem.. oraz wspomnianej wyżej quiche - za kazdym razem delikatnie modyfikując, dodając świeże, pokrojone zioła, tudzież olejki zapachowe.

Dla przypomnienia, podaję przepis na ciasto oraz farsz:

Tarta pietruszkowa z pieczarkami (quiche):

Ciasto:
200g mąki (półtorej szklanki)
2 żółtka
12 dkg masła
szczypta soli oraz garść pokrojonej świeżej natki pietruszki


Farsz:
1 cebula lub por
175g pieczarek pokrojonych w plasterki
1 łyz soku z cytryny
1/3 szklanki pokrojonej natki pietruszki
1 jajko
1/3 szklanki śmietany kremówki
odrobina startego żółtego sera
oraz sól, pieprz, gałka muszkatołowa do smaku


Miękkie masło mieszamy z żółtkiem i solą, po czym dodajemy mąkę zagniatając ciasto.
Po schłodzeniu wykładamy natłuszczoną formę - ja zazwyczaj podpiekam ciasto, do momentu aż osiągnie delikatnie zarumienioną barwę, po czym nakładam podsmażoną opcjonalnie cebulkę lub por wraz z pieczarkami, zakropione sokiem z cytryny.. Następnie zalewam je jajkami roztrzepanymi ze śmietaną, odpowiednio doprawione, wymieszane ostatecznie z pokrojoną natką pietruszki..
Zapiekam około 20-30min.

Smakuje naprawdę dobrze!

Pozdrawiam Was ciepło, przesyłając wiele serdeczności!!!