Kocham podróże - zarówno dalekie, jak i te bliskie.. To dzięki nim i poznanym ludziom odkrywam to co niezwykłe i niezapomniane ..

Cudowne smaki i zapachy nowych potraw!
Zawsze uwielbiałam eksperymentować, godzinami wczytywać się w kucharskie księgi.

Teraz jednak, kiedy mam możliwość przemierzania świata wraz z jego tysiącem potraw - z ogromną przyjemnością smakuję je,
następnie powracam do nich - już w domowym zaciszu..


Zapraszam serdecznie do mojego stołu!

piątek, 9 października 2009

Rozgrzewająca zupa marchewkowa z delikatną nutą imbiru..



Od dłuższego czasu, nieustannie mam ochotę na wszelkiego rodzaju domowe zupy..
Pewnego dnia poszliśmy z Damianem na spacer brzegiem morza, w kierunku Cramond, gdzie mieliśmy wstąpić do mojej ulubionej kafejki, na smakowitą kawę.. spacer był dość osobliwy, bowiem od samego rana siąpił deszcz i tak naprawdę wyjątkowo dzień nie sprzyjał spacerom.. my jednak poszliśmy dla odświeżenia szarych komórek.. choć nie tylko ich!
Zabraliśmy nawet ze sobą nasz pomarańczowy parasol (którego odkąd zakupiliśmy, nigdy dotąd nie używaliśmy).
Deszcz siąpił.. a wraz z upływem czasu - zmieniał swoją intensywność, aby przerodzić się w prawdziwą ulewę :(
Idąc pomimo to przed siebie, byliśmy prawdopodobnie jedynymi istotami ludzkimi, które tego dnia wybrały się dobrowolnie na tak szalony spacer!
W każdym razie w drodze do Cramond, byliśmy zupełnie sami!
Do kafejki doszliśmy zupełnie zmoczeni - a kiedy przywitało nas przyjemne ciepełko oraz niezgorsze aromaty - pomyślałam, iż zamiast kawy, jedyne czego pragnę to ciepłej zupy!
Zupa dnia serwowana wówczas - była bardzo podobna w smaku do naszej grochówki (bardzo lubię sama ją przyrządzać, ponieważ składa się z mieszanki ziaren, grochu, fasoli...) a kiedy dodaję do niej koreańską pastę sojową - naprawdę smakuje wyśmienicie!
Do zamówionej zupy otrzymałam również ciepłą jeszcze, pieczoną w ów kawiarence bułeczkę!
Nie jestem pewna czy była to zasługa deszczu, który skutecznie wyostrzył moje zmysły smakowe - jednakże zarówno zupa, jak i ciepła bułeczka, smakowały wyśmienicie!

Dzisiaj od samego rana towarzyszyła nam pochmurna aura. Słońca jak na lekarstwo, a i ziąb przenikał człowieka w nieprzyjemny sposób..
Pomyślałam , iż w taki dzień przyjemnie będzie posilić się ciepłą, rozgrzewającą zupą.
Zdecydowałam się na  zupę marchewkową z delikatną nutą imbiru..
Przepis nie jest skomplikowany, raczej bardzo prosty - ja wzbogaciłam ją słodkimi ziemniakami (których smak, odkryłam dopiero tutaj w Szkocji, a które szczerze polubiłam).

ZUPA KREM Z MARCHEWKI!
400g marchwi
2 cebule (ja dałam tylko jedną)
2 duże słodkie ziemniaki
2 ząbki czosnku
1 łyżka oleju
600 ml bulionu warzywnego ( cóż, aż tak dokładna nie jestem, ilość wywaru dodałam wg uznania)
2 liście laurowe
1 łyżeczka startego imbiru
sól, pieprz
cukier
200ml śmietany
Obraną marchewkę oraz ziemniaki (ja dodałam 2 duże), mogą być również zwykłe ziemniaki.
umyć i pokroić w małe kawałki. Cebulę i czosnek pokroić w kostkę. W garnku rozgrzać olej, następnie zeszklić na niej cebulę i czosnek. Dodać warzywa i chwilę dusić. Wlać bulion, całość doprowadzić do wrzenia. Do zupy dodać liście laurowe oraz imbir. Doprawić solą, pieprzem oraz szczyptą cukru.
Zupę gotować pod przykryciem około 15 min.
Wyjąć liście laurowe, zupę lekko ostudzić, następnie zmiksować warzywa z wywarem. Dodać śmietanę. Doprawić do smaku, jeśli jest to konieczne.
Podawać np.: z ciepłymi, pachnącymi bułeczkami!
Życzę smacznego!!

Miłego wieczoru Wam życzę!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.